Łukasz Łapszyński został MVP wygranego meczu z WKS Czarnymi Radom. W zaledwie trzech spotkaniach Łapa zgarnął drugą statuetkę w spotkaniu domowym.
Na ten mecz, określany jako hit kolejki, oczekiwali kibice siatkarscy w całej Polsce. Spotkały się dwie drużyny, które są wymieniane w roli faworytów ligowych rozgrywek. Spotkanie miało być zacięte, ale gospodarze już na początku wysunęli mocne argumenty, prowadząc na początku spotkania 10:2. Jay Blankenau przyzwyczaił chełmskich kibiców do rozgrywania piłek na cały zespół, ale autorami najlepszych zagrań byli Jędrzej Goss i Paweł Rusin. Piłki skutecznie również wykańczał Łapszyński. Znakomita gra w natarciu nie pozwoliła gościom na odrobienie strat i przy piłce setowej chełmianie mieli dziewięciopunktową przewagę. Zepsuta zagrywka Łapy i skuteczny atak Siemiątkowskiego mogły dać nadzieję radomianom na cud pod koniec seta, ale wątpliwości rozwiał atakiem ze środka kapitan biało-zielonych Marcyniak.
Trener Michalski szybko przeanalizował sytuację swojej drużyny i po ataku Kristapsa Smits’a i zablokowaniu Gossa przez Schamlewskiego goście prowadzili 2:0. W drużynie ChKS bez zbędnej paniki gra szła do przodu, zgodnie z planem. Jednak na boisku zaczęli być dobrze widoczni Jan Siemiątkowski oraz Jakub Rohnka i przy stanie 10:12 zaczęły się poważne problemy chełmskiego zespołu. Radomianie grali perfekcyjnie w przyjęciu. Przy stanie 10:14 trener Krzysztof Andrzejewski przerwał spotkanie, ale nie udało się wybić przeciwnika z rytmu, a Smits atakiem powiększył przewagę radomskiej drużyny. Trener biało-zielonych zdecydował się jeszcze raz przerwać grę i dać wskazówki swoim przy stanie 10:17. To zaskutkowało perfekcyjnym przyjęciem libero i mocnym atakiem ze środka Łukasza Swodczyka. Gra z pierwszego seta wróciła, i do odrobienia został tylko punkt. Tym razem trener gości wziął czas, aby zmotywować sowich zawodników. Mimo złapania kontaktu, ostatecznie przegraliśmy drugą partię do 21.
Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany. Gra drużyny z Radomia opierała się głównie na Janie Siemiątkowskim i Jakubie Rohnka. Przy stanie 14:14 z boiska zszedł Kamil Durski i pojawił się Serewis, aby poprawić przyjęcie, ale Marcyniak zagrał mocno i trafił Rohnke, a piłka przeszła na stronę gospodarzy. Z przechodzącej zakończył środkowy ChKS – Swodczyk. Dla gości to była czarna seria, bo przeciwnicy uciekli im na 4 punkty do stanu 18:14. W końcówce Czarni Radom próbowali nadrobić punkty, ale drużyna z Niedźwiedziego Grodu była bezlitosna w ataku. Nie przeszkodziło w tym nawet zamieszanie na boisku, po którym rozgrywający dostał upomnienie.
Jedenastym punktem z ataku rozpoczął czwartego seta Jędrzej Goss. Początek tej rundy zapowiadał walkę o każdy punkt, a mecz miał się rozstrzygnąć w tie breaku. Wynik 9:9 nie zapowiadał, że radomskim zawodnikom zabraknie siły, żeby powalczyć chociażby o jeden punkt. Za to biało-zieloni stanęli przed szansą zdobycia trzech punktów i bezlitośnie wykorzystywali błędy przeciwników. Środkowa część seta należała do chełmian, a radomianie nie mogli się pozbierać, w efekcie przegrywając dziesięcioma punktami (21:11). Drużyna przyjezdna była tak zdruzgotana, że ewidentnie straciła chęci do gry, aż arbiter spotkania musiał motywować ich upomnieniem za opóźnienie. Mecz zakończył swoim ósmym punktem z ataku Łukasz Swodczyk.
CHKS CHEŁM – WKS CZARNI RADOM 3:1 -17, 21-, -22, -15
MVP: Łukasz Łapszyński
Jędrzej Goss 18 pkt, 1 as, 38% skuteczności / 39 ataków, 2 bloki
Jan Siemiątkowski 15 pkt 48% skuteczności / 27 ataków, 2 bloki