Łapa po raz drugi

Kornel
4 min czytania

Łukasz Łapszyński został MVP wygranego meczu z WKS Czarnymi Radom. W zaledwie trzech spotkaniach Łapa zgarnął drugą statuetkę w spotkaniu domowym.

Na ten mecz, określany jako hit kolejki, oczekiwali kibice siatkarscy w całej Polsce. Spotkały się dwie drużyny, które są wymieniane w roli faworytów ligowych rozgrywek. Spotkanie miało być zacięte, ale gospodarze już na początku wysunęli mocne argumenty, prowadząc na początku spotkania 10:2. Jay Blankenau przyzwyczaił chełmskich kibiców do rozgrywania piłek na cały zespół, ale autorami najlepszych zagrań byli Jędrzej Goss i Paweł Rusin. Piłki skutecznie również wykańczał Łapszyński. Znakomita gra w natarciu nie pozwoliła gościom na odrobienie strat i przy piłce setowej chełmianie mieli dziewięciopunktową przewagę. Zepsuta zagrywka Łapy i skuteczny atak Siemiątkowskiego mogły dać nadzieję radomianom na cud pod koniec seta, ale wątpliwości rozwiał atakiem ze środka kapitan biało-zielonych Marcyniak.

- REKLAMA -

Trener Michalski szybko przeanalizował sytuację swojej drużyny i po ataku Kristapsa Smits’a i zablokowaniu Gossa przez Schamlewskiego goście prowadzili 2:0. W drużynie ChKS bez zbędnej paniki gra szła do przodu, zgodnie z planem. Jednak na boisku zaczęli być dobrze widoczni Jan Siemiątkowski oraz Jakub Rohnka i przy stanie 10:12 zaczęły się poważne problemy chełmskiego zespołu. Radomianie grali perfekcyjnie w przyjęciu. Przy stanie 10:14 trener Krzysztof Andrzejewski przerwał spotkanie, ale nie udało się wybić przeciwnika z rytmu, a Smits atakiem powiększył przewagę radomskiej drużyny. Trener biało-zielonych zdecydował się jeszcze raz przerwać grę i dać wskazówki swoim przy stanie 10:17. To zaskutkowało perfekcyjnym przyjęciem libero i mocnym atakiem ze środka Łukasza Swodczyka. Gra z pierwszego seta wróciła, i do odrobienia został tylko punkt. Tym razem trener gości wziął czas, aby zmotywować sowich zawodników. Mimo złapania kontaktu, ostatecznie przegraliśmy drugą partię do 21.

- Reklama -

Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany. Gra drużyny z Radomia opierała się głównie na Janie Siemiątkowskim i Jakubie Rohnka. Przy stanie 14:14 z boiska zszedł Kamil Durski i pojawił się Serewis, aby poprawić przyjęcie, ale Marcyniak zagrał mocno i trafił Rohnke, a piłka przeszła na stronę gospodarzy. Z przechodzącej zakończył środkowy ChKS – Swodczyk. Dla gości to była czarna seria, bo przeciwnicy uciekli im na 4 punkty do stanu 18:14. W końcówce Czarni Radom próbowali nadrobić punkty, ale drużyna z Niedźwiedziego Grodu była bezlitosna w ataku. Nie przeszkodziło w tym nawet zamieszanie na boisku, po którym rozgrywający dostał upomnienie.

Jedenastym punktem z ataku rozpoczął czwartego seta Jędrzej Goss. Początek tej rundy zapowiadał walkę o każdy punkt, a mecz miał się rozstrzygnąć w tie breaku. Wynik 9:9 nie zapowiadał, że radomskim zawodnikom zabraknie siły, żeby powalczyć chociażby o jeden punkt. Za to biało-zieloni stanęli przed szansą zdobycia trzech punktów i bezlitośnie wykorzystywali błędy przeciwników. Środkowa część seta należała do chełmian, a radomianie nie mogli się pozbierać, w efekcie przegrywając dziesięcioma punktami (21:11). Drużyna przyjezdna była tak zdruzgotana, że ewidentnie straciła chęci do gry, aż arbiter spotkania musiał motywować ich upomnieniem za opóźnienie. Mecz zakończył swoim ósmym punktem z ataku Łukasz Swodczyk.

CHKS CHEŁM – WKS CZARNI RADOM 3:1 -17, 21-, -22, -15

MVP: Łukasz Łapszyński

Jędrzej Goss 18 pkt, 1 as, 38% skuteczności / 39 ataków, 2 bloki

Jan Siemiątkowski 15 pkt 48% skuteczności / 27 ataków, 2 bloki

Zobacz więcej