Wczoraj Ambasador Kaczyński. Dzisiaj 200 milionów na drogi.

Łukasz Bajkiewicz
4 min czytania

--- REKLAMA ----

Na mieszkańców Chełma spadła wczoraj wiadomość o przyznaniu tytułów „Ambasador Chełma”. Wśród wyróżnionych znalazł się były Premier, prezes partii rządzącej, Jarosław Kaczyński. W Internecie zawrzało.

Informację o wyborze Kaczyńskiego jako pierwsze podało lokalne Radio Bon Ton. „Prezes PiS Jarosław Kaczyński decyzją Kapituły otrzymał tytuł „Ambasador Miasta Chełm” – brzmiała chwytająca za najgłębiej skrywane emocje polityczne informacja. Piekło zamarzło…

- REKLAMA -

Temperatura sporu politycznego jest w Polsce znana. Jest najwyższa od lat, może dekad. Polska i Polacy są podzieleni na niemal każdej płaszczyźnie publicznej debaty. Dzieli nas wszystko, gdzie pojawiają się nazwiska Tusk, Kaczyński albo nazwy PiS i PO. Zostało niewiele przestrzeni na racjonalne i merytoryczne dyskusje. Dla jednych Tusk to „fur Deutschland” Niemiec, kłamca i zdrajca. Dla drugich Kaczyński to zaścianek, dyktatura i niekompetencja. Tak już jest. Tak wygląda polskie społeczeństwo. Tak wygląda też chełmskie społeczeństwo.

Autorzy tego „kontrowersyjnego” wniosku, medialną awanturą zaskoczeni być nie powinni i raczej im ona nie przeszkadza, bo wyłącznie konsoliduje ona dwa polityczne obozy. A przypomnijmy – autorem jest Klub Radnych PiS w Chełmie. Decyzja Kapituły i ostatecznie ogłoszenie Prezydenta były już raczej czystą formalnością.

Choć w internetowych wpisach trudno było znaleźć słowa poparcia dla takiego wyboru, to nie można zapominać, że PiS na tym terenie ma bezustannie poparcie sięgające 50%. Nie są to jednak ludzie zbyt wylewni w sieci, nie chcą poddawać się pod publiczny ostracyzm, ale kiedy przyjdzie czas – pójdą masowo i w ciszy oddadzą swoje głosy. I dla nich „Ambasador Kaczyński” brzmi dumnie.

Emocje to jedno, ale zaczęły także pojawiać się pytania – za co? „Co takiego zrobił ten […] dla Chełma?” pytało wielu oburzonych. I tu odpowiedzi są dwie.

Można pójść na skróty i powiedzieć – za nic. Nie jest z Chełma. Może nawet nie wie, gdzie leży Chełm. I to jest zrozumiałe, jeśli uznajemy, że Ambasadorem Chełma może być przede wszystkim mieszkaniec Chełma. Takich zasad jednak nie ma. Ambasadorem Chełma ma być osoba, która wspiera to miasto, działa na rzecz tego miasta, w kraju i za granicą.

Można też jednak pójść podobnie jak inne samorządy w Polsce lub korporacje i za Ambasadora uznać kogokolwiek, kto działa na ich rzecz. W tym przypadku, jak bardzo nie lubimy słyszeć nazwiska Kaczyński i choćbyśmy dostawali epilepsji na wizerunek Prezesa – to prawdą jest, że rząd stworzony przez jego partię skierował do Chełma rekordowy strumień funduszy. Według wyliczeń Prezydenta Banaszka to już grubo ponad pół miliarda złotych. Rzecz, której wiele samorządów zazdrości Chełmowi i pyta o receptę na sukces.

Żeby dodać pikanterii, na symboliczną odpowiedź „za co?” nie trzeba było długo czekać. Chełmianie jeszcze nie ostudzili się po wczorajszych wojnach o ambasadora, a już dzisiaj z rana zobaczyć mogli, jak Premier Mateusz Morawiecki wręcza Prezydentowi Chełma czek na bagatela 196 milionów złotych. Za te pieniądze władze Chełma chcą przebudować niemal wszystkie główne drogi w mieście.

Czy Jarosławowi Kaczyńskiemu słusznie należał się taki tytuł? To indywidualna ocena każdego mieszkańca. Jednych zawsze będzie oburzał, drugich cieszył. Jako miłośnik Chełma, mogę jedynie dodać, że życzyłbym mieszkańcom Niedźwiedziego Grodu, aby w czasach następnych rządów, mogli prezesom innych partii wręczać tytuł Ambasadora z podobnych powodów. Miasta, takie jak Chełm, są głodne każdej inwestycji. A te nie mają barw ani poglądów politycznych…

Zobacz więcej

Komentarze