Już ponad miesiąc jej domem jest szpital. Najpierw w Chełmie, teraz w Lublinie. Żyje w izolacji, z rodziną rozmawia prze internet. Walczy. A tu w jej rodzinnych stronach walczą o nią najbliżsi, grupa znajomych, przyjaciół i nieznajomych. Angelika ma 31 lat i w sobie dużo siły. Ma dla kogo żyć.
To, że dowiedziała się o chorobie było kompletnym przypadkiem.
– Byłam z najmłodszym synkiem na szczepieniu. Od jakiegoś czasu miałam na nodze siniaka. Pojawił się znikąd. Pokazałam go pielęgniarce. Nasza lekarz rodzinna zdecydowała, że warto byłoby zrobić badanie krwi i dała mi skierowanie – opowiada pani Angelika.
Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Telefon z laboratorium, że ma natychmiast zgłosić się do szpitala, bo wyniki są złe.
– Okazało się, że mam 4,6 hemoglobiny i bardzo mało płytek krwi. 9 grudnia byłam w szpitalu w Chełmie, od 18 grudnia jestem w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Przeszłam szereg badań i usłyszałam diagnozę: ostra białaczka limfoblastyczna – relacjonuje nasza rozmówczyni. – Nie docierało to do mnie. Owszem czułam się może trochę słabiej, ale nie sądziłam, że to może być choroba. W sierpniu urodziłam synka, byłam pod kontrolą poradni i nie miałam problemów ze zdrowiem. Jednak jak wyjaśnił mi lekarz, ostra białaczka może rozwinąć się bardzo szybko, nawet w ciągu tygodnia.
Pani Angelika przyjmuje obecnie chemię. Jak mówi, leczenie znosi w miarę dobrze. Wzięła już cztery dawki. Wyniki poprawiły się. Czeka ją jeszcze biopsja. Kobieta cały czas przebywa w izolatce, z najbliższymi kontaktuje się przez internet, robią z dziećmi wideokonferencje. Po cichu ma nadzieję, że pod koniec stycznia będzie mogła wyjść na przepustkę…
– Święta były takim trudnym, smutnym czasem. Oczywiście widzi,eliśmy się na kamerkach, ale przecież to nie to samo… – mówi 31-latka. – Wiem, że muszę być silna. Wiem, że muszę walczyć. Dużo sił daje mi to, jak wielu osobom na mnie zależy, jak widzę te wszystkie akcje, które są organizowane. Bardzo za to dziękuję. Mam wspaniałą opiekę w Centrum, na najwyższym poziomie, to wiele dla mnie znaczy.
Tymczasem w rodzinnych stronach pani Angeliki trwa wielka mobilizacja. Inicjatywa pod hasłem „Razem dla Angeliki – Nadbużanie walczą z nowotworami krwi” zatacza coraz szersze kręgi.
– Wszystko zaczęło się przed świętami Bożego Narodzenia. Miałam wtedy wigilię w szkole. Dostałam telefon od ciotecznej siostry Angeliki, która z płaczem prosiła o pomoc – relacjonuje pani Agata. – Na szybko miała to być dwudniowa akcja rejestracji potencjalnych dawców w bazie DKMS w kościele w Dorohusku, ale dzięki zaangażowaniu wielu osób, to będzie o wiele więcej.
W inicjatywę zaangażowali się różni ludzie, z różnych środowisk, potencjalni i faktyczni dawcy szpiku, rodzina Angeliki, znajomi. Każdy chce pomóc i ma nadzieję, że dzięki wszystkim działaniom uda się znaleźć dawcę szpiku dla chorej 31-latki. Akcje rejestracji będą organizowane w kilku miejscach, opublikujemy listę, gdy wszystkie szczegóły zostaną dopięte. W rejestracjach pomagać będą wolontariusze, wśród których są również faktyczni dawcy. Chętnie odpowiedzą na wszelkie pytania i wątpliwości.