W boksie obok cmentarza przy Mościckiego doszło do wypadku. Radna Edyta Rożek obwinia o wszystko prezesa Targowisk Miejskich Artura Juszczaka, choć nie chodzi o pracownika spółki, a firmy wynajmującej boks handlowy, która nielegalnie korzystała z prądu.
W połowie lutego w jednym z boksów doszło do porażenia prądem. Kobieta, prawdopodobnie uległa wypadkowi podczas wyłączania wtyczki od kasy fiskalnej. Choć od zdarzenia minęło już trochę czasu, jak twierdzi radna Edyta Rożek, poszkodowana nie uzyskała od nikogo pomocy. Rożek postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i… obarczyć winą niezbyt lubianego przez siebie prezesa Targowisk Miejskich Artura Juszczaka, którego „wezwała” na komisję budżetu i rozwoju gospodarczego rady miasta.
Radna dostała informację na messengera, że kobieta uległa wypadkowi w pracy. Jej szefowa od razu próbowała ukręcić, że wypadek miał miejsce w domu, ponieważ rzekomo bała się konsekwencji. Kobieta poinformowała radną, że tego dnia źle się czuła, miała zawroty głowy itp.
– Pani ma dwóch świadków. Zdarzenie miało miejsce na terenie, gdzie prowadzona jest sprzedaż zniczy i kwiatów. Tam prawdopodobnie była jakaś niezamknięta i niezabezpieczona skrzynka. Dzisiaj w tych straganach nie powinno być prądu, był podłączony tylko na okres Wszystkich Świętych. A jest tam przeciągnięty jakiś kabel, poprzerywany. Pani miała od szefostwa polecenie aby wyłączać wtyczkę i kiedy to zrobiła, poraził ją prąd i fakt jest taki, że ma niedowład prawej ręki – relacjonuje zdarzenie Rożek.
Poszkodowana nie otrzymała pomocy od swojej szefowej więc postanowiła poszukać wsparcia w spółce miejskiej. Podobno próbowała kontaktować się z prezesem Targowisk, ale jak poinformowała radna, albo był zajęty, albo go nie było i ostatecznie nikt się z nią nie skontaktował. Nikt nie chce też wziąć odpowiedzialności za to co się stało.
– Czy ma pan informację, że taki wypadek miał miejsce? Czy prawdą jest, że zakład energetyczny zamontował tam już drzwiczki i kłódki, czyli że miejsce jest zabezpieczone? Pofatygowałam się tam i widziałam, że są. Kto ponosi odpowiedzialność za to zdarzenie? Czy ludzie, którzy wynajmują boksy mają faktury za energię elektryczną osobno? – sypnęła pytaniami w stronę prezesa Juszczaka radna.
Szef Targowisk Miejskich potwierdził, że sytuacja jest mu znana. A jeśli chodzi o prąd, to skrzynki zostały postawione w ramach I etapu inwestycji realizowanej przy cmentarzu komunalnym. Korzystać można było z nich tylko raz-1 listopada. Otwierane i zamykane były w obecności pracownika z uprawnieniami elektrycznymi i żadnej zgody na ich używanie w innym terminie nie było.
– Od tego momentu ten prąd nie powinien być używany. A więc doszło do włamania do skrzynki i użycia na własną odpowiedzialność, o którym nie wiedzieliśmy – poinformował Juszczak.
Poszkodowana jest pracownikiem najemcy i to on, zdaniem prezesa, powinien zająć się problemem. Z tego co wyjaśnił Juszczak, spółka zaoferowała pomoc pracownika BHP, ale przedsiębiorca stwierdził, że sam sobie poradzi.
Radna chciała też wiedzieć jakie kroki zostały podjęte w tej sprawie, także prawne. Prezes wyjaśnił, że skrzynki zostały zabezpieczone kłódkami i wkrótce rozpocznie się kolejny etap inwestycji, czyli podłączenie wszystkich boksów do prądu. Radna uznała, że skoro spółka nie podjęła żadnych kroków prawnych w związku z nielegalnym użyciem prądu, i to spółka ma zapłacić za zużyty prąd to prezes nie dba o jej interesy. Nie przekonały ją tłumaczenia Juszczaka, ze szkodliwość czynu jest znikoma.
– Szkoda, że radna nie potrafi zrozumieć, że jesteśmy tylko spółką miejską i nie mamy prawa ingerować w czyjąś działalność gospodarczą. Ze słów radnej wynika, że namawia mnie do łamania tego prawa. Wydaje mi się, że w ogóle nie o poszkodowaną tu chodziło, tylko o zrobienie show na komisji i zaistnienie w internecie z racji transmisji. Moim zdaniem posiedzenie radnych nie jest miejscem na uprawianie kampanii wyborczej. A jeśli pani Rożek tak zależy na poszkodowanej to mam nadzieję, że poza zrobieniem sensacji na komisji zrobi też coś konkretnego dla tej osoby. Deklaruję, że jeżeli będzie taka potrzeba wesprę ją w tych działaniach, bo tak jak zauważyła pani radna: liczy się człowiek – stwierdził po komisji prezes Juszczak.