Kolejna gorąca dyskusja radnych wokół powstania w Chełmie muzeum wołyńskiego i centrum pojednania. Jedno jest pewne, nikt nie jest przeciwko upamiętnieniu, chociaż nie wszystkim odpowiada forma.
Dyskusję rozpoczął radny Marek Sikora, który chciał wiedzieć co dzieje się w sprawie, skoro powszechna jest informacja, że minister kultury cofnął dofinansowanie na instytucję w Chełmie.
Pełniąca obowiązki dyrektora muzeum w organizacji Natalia Jędruszczak wyjaśniła, że w ramach swoich obowiązków zabezpieczyła wszystkie budynki i przeznaczone na muzeum i centrum pojednania przed osobami niepożądanymi i zadbała o teren wokół oraz przeprowadziła podstawowej prace w nieruchomości, w której muzeum ma rozpocząć swoją działalność statutową.
– Dobrze, że pani dyrektor zadbała o ten teren. Ministerstwo wypowiedziało jednak miastu umowę o współprowadzeniu muzeum. Wiemy, że nie dołoży do niego ani złotówki. Jakie plany wobec takiego obrotu spraw ma miasto? Jakie działania są podejmowane w związku z tym? – dopytywał radny.
Dyrektor wyjaśniła, że do końca 2024 roku instytucja ma zapewnione z ministerstwa dofinansowanie podmiotowe. Dotacja celowa, z przeznaczeniem na remont budynków natomiast, została wypowiedziana ze skutkiem natychmiastowym. Ponadto, jak poinformowała Jędruszczak, prezydent Chełma prowadzi w ministerstwie negocjacje odnośnie dalszego funkcjonowania i współpracy. Resort otrzymał też plan działalności muzeum.
– Plan zawiera m. in. przygotowanie uroczystości upamiętniających 81. rocznicą krwawej niedzieli oraz powstanie wystawy, przybliżającej te wydarzenia – dodała dyrektor.
Sikora chciał wiedzieć więc czy szefowa powstającego muzeum nawiązała współpracę ze środowiskiem znawców tematu, historyków i czy muzeum interesują się jakieś środowiska. Zauważył też, że głównym problemem całej tej sytuacji jest megalomania, jaka została wokół tematu zbudowana.
– Marzy nam się muzeum w formule ogólnopolskiej czy nawet międzynarodowej. Trzeba zejść na ziemię, odrzucić całą tę megalomanię i przemyśleć co właściwie możemy zrobić. Ten projekt trzeba dostosować do realnych możliwości i szukać wsparcia zewnętrznego. Bo ja nie wiem, czy my możemy sobie pozwolić w mieście na kolejną instytucję kultury – stwierdził radny. – Poza tym czy my pozyskaliśmy do tej idei jakieś autorytety?
Natalia Jędruszczak zapewniła, że już w radzie muzeum takie autorytety się pojawią. Ona sama jako dyrektor zaproponuje do tego gremium Leona Popka, historyka, pracownika IPN, opiekuna polskich miejsc pamięci na Wołyniu.
Do dyskusji włączyła się radna Irena Machowicz.
– Takie muzeum powinno w Chełmie powstać i powinniśmy robić wszystko aby to muzeum powstało. Są za tym mieszkańcy Chełma, rodziny ofiar. A tu słyszę często głosy przeciwne – stwierdziła. – Powinniśmy wspólnie być za tym, aby to muzeum powstało. Myślę, że jestem głosem wielu mieszkańców Chełma i jestem całym sercem za.
Radna Dorota Rybaczuk z kolei opowiedziała, że była ostatnio na meczu Chełmianki i, że nawet kibice są za powstaniem muzeum, co wyrazili na transparencie, który wisiał podczas całego meczu.
– Bardzo proszę nikomu nie wmawiać, że ktoś jest przeciwny budowie muzeum i centrum pamięci ofiar rzezi wołyńskiej. Na nas radnych spoczywa taka odpowiedzialność, że nie tylko możemy hasłami operować i mówić co jest potrzebne i niepotrzebne, tylko ktoś musi też pytać ile to będzie kosztowało. Zgadzamy się, że powinniśmy mieć w sercu ofiary rzezi, ale od nas społeczeństwo oczekuje też, żebyśmy podejmowali racjonalne decyzje – odpowiedział radnej Machowicz Sikora.
Radny wskazał też, że tak naprawdę nie wiadomo, ile właściwie będzie kosztowało to muzeum i skąd mają pochodzić pieniądze.
Głos w dyskusji zabrał też radny Stanisław Mościcki. Przypomniał, że mamy pietę wołyńską i skwer pamięci i będziemy mieć muzeum. Bo muzeum to jedno, a centrum pojednania to druga placówka. I co do muzeum nie ma wątpliwości, że powinno ono powstać. Ale można zrobić to w mniejszym obiekcie, który będzie tańszy w utrzymaniu. To będzie jednak leżało już w gestii nowego prezydenta i nowej rady. Przypomniał też, że taką instytucję powołać chciał także Przemyśl, ale to Chełm otrzymał zielone światło. Jeśli chodzi jednak o centrum pojednania, to chyba teraz Ukraina ma inne problemy.
– Moim zdaniem to powinno być muzeum narodowe, nie miejskie. W tym kierunku powinny zmierzać nasze działania i rozmowy. A miasto może współfinansować je w proporcji 20 do 80 proc – stwierdził.
Po raz kolejny powrócił też temat szkoły społecznej, która ma się wyprowadzić z budynku przy Hrubieszowskiej 102. Głos w tej sprawie zabrała dyrektor Mariola Kosmowska. Choć rok mija, nadal kwestia ta nie została rozwiązana.
– Umowa nam się kończy z końcem czerwca. U nas jest to być albo nie być. Budynek, który nam zaproponowano miał stawki zaporowe. Później usłyszeliśmy propozycję zakupu ratalnego budynku. który stoi pusty – wyjaśniła m.in. pani dyrektor.
Następnie Kosmowska stwierdziła, że budynków przy Hrubieszowskiej 102 jest sporo i że miasto mogłoby stworzyć muzeum w innym i nawet można byłoby działać wspólnie na zasadzie współpracy.
Radny Adam Kister drążył temat budynku przy Piotra Skargi, który już wcześniej proponowano szkole.
Dyrektorka szkoły wyjaśniła, że byli zainteresowani wynajmem, ale nie po tak zaporowych cenach, a nawet zakupem, jednak rozłożonym na raty, ale na dłuższy termin – 30 lat. Na to samorząd się jednak nie zgadza.
fot. IPN