Kibice Chełmianki nie weszli na stadion

Łukasz Bajkiewicz
2 min czytania

To miało być wyjątkowe spotkanie, połączone z pożegnaniem stadionu miejskiego, który przejdzie modernizację. I wyjątkowe stało się, ale głównie dlatego, że na stadion nie wpuszczono kibiców Chełmianki.

Dopisała pogoda, dopisali też kibice. Jednak nie wszyscy mieli okazję oglądać spotkanie z krzesełka na trybunach.

- REKLAMA -

Jak twierdzi prezes klubu sportowego Artur Juszczak, kibice nie zostali wpuszczeni na stadion, ponieważ próbowali złamać prawo.

- Reklama -

– Dostałem telefon od policji w tej sprawie. Otrzymałem informację, że kibice pod sektorówką ukryli materiały pirotechniczne. Nie mogliśmy wyrazić zgody na ich wniesienie – tłumaczy prezes. – Gdy za jakiś czas spytali ponownie czy mogą wejść z samą sektorówką, wyraziliśmy zgodę, ale kibice ostatecznie zrezygnowali. Jest mi bardzo przykro, że doszło do tego incydentu, bo chcieliśmy aby dzisiejszy mecz był piłkarskim świętem w naszym mieście, ale prawo jest prawem i wszyscy musimy go przestrzegać. Niektórzy tego najwyraźniej nie rozumieją.

Zgoła inną wersję przedstawiają sami kibice. Twierdzą, że zostali wpuszczeni na stadion i dopiero gdy byli na sektorze zaczęły się problemy. Mieli wszystko, co przygotowali na oprawę meczu i wtedy właśnie dowiedzieli się, że nie wolno im mieć sektorówki, flag dłuższych niż na metr i machajek. Kibice zapewniają, że nie mieli ze sobą żadnej pirotechniki. W związku z zajściem opuścili stadion. Rzeczywiście skontaktowali się z jednym z pracowników spółki, czy jednak mogą wejść na trybunę, podkreślając, że nie mają materiałów pirotechnicznych i uzyskali taką zgodę, ale ostatecznie z niej nie skorzystali.

Chełmianka podejmowała dzisiaj w Chełmie Star Starachowice. Wynik do przerwy 0:1 dla gości. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

fot. Czytelnik

Zobacz więcej