Jest odpowiedź ministerstwa na zapytanie poseł Anny Dąbrowskiej-Banaszek w sprawie potrzeby upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej. Wygląda na to, że obecna władza widzi to trochę inaczej…
Z odpowiedzi jasno wynika, że ministerstwo nie jest przychylnie nastawione do pomysłu stworzenia Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Chełmie. W piśmie, podpisanym przez podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Andrzeja Wyrobca czytamy, że tego typu instytucje, mające na celu pojednanie, zawsze dążyły do wyjaśnienia prawdy historycznej. W badaniach uczestniczyć powinno grono badaczy obydwu stron, a badania komisji dotyczyć mają również szerokiego kontekstu społecznego, politycznego i ekonomicznego, uwzględniającego odmienne interpretacje historii.
– Budowanie instytucji polityki pamięci, zajmującej się zbrodnią ludobójstwa przy jednoczesnym braku wskazania przez organizatora instytucji kultury udziału badaczy, ekspertów, podmiotów naukowo-badawczych oraz działających w zakresie polityki pamięci obu stron, nie spełniało by idei pojednania – pisze wprost ministerstwo.
Ponadto resort wytyka, że dialog polsko-ukraiński prowadzony jest przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Instytut Pamięci Narodowej, tymczasem żadna z tych instytucji nie opiniowała tej inicjatywy.
Andrzej Wyrobiec stwierdza więc, że decyzja poprzedniego ministra kultury Piotr Glińskiego, w sprawie powołania i współfinansowania muzeum oraz centrum, była nieprzemyślana i przedwczesna, a przede wszystkim podjęta bez należytego zabezpieczenia finansowego.
Czy w związku z tym ministerstwo wycofa się z współfinansowania i współorganizowania nowego chełmskiego muzeum? Taka deklaracja wprost nigdzie nie pada, jednak można się domyślać, że w tym kierunku zmierza ministerstwo.