Najpyszniejsze gry planszowe. Smacznego

Kamil Wilk
6 min czytania

- REKLAMA -

Majówka, czyli długi weekend już niebawem. Pewnie pracujecie na „grillowe”, by później w ogródeczku zdrowo zgrzeszyć kiełbaską z ketchupem, musztardą. Może zamiast tego ognisko a podczas niego pieczone ziemniaki?

Dziś o grach planszowych, które narobią Wam smaka, bo są o jedzeniu. Tu gotowanie jest o wiele prostsze niż w lidlomixie, bo przepis jest następujący: Kilka atrybutów do gry, kilku graczy i troszkę szczęścia, pomyślunku oraz strategii.

- Reklama -

Zapraszam do stołu, a naszym głównym daniem jest…

Zuuuuupa

Może w ilości „U” mogłem się w tytule pomylić. Gra poznana na zeszłorocznym festiwalu 3k6 w Lublinie. Podbiła moje serce tak szybko, jak szybko się w nią gra. Celem gry jest skompletowanie największej ilości punktów, lecz punkty tu się zdobywa za ugotowane zupy. Każdy z graczy dostaje 6 kart i tura gracza jest prosta. Uczestnik wykłada kartę i dobiera kartę. Na kartach jest warzywo tworzące zupę i liczba kart, która jest potrzebna do jej ugotowania. Pomidorowa wymaga 3 kart, a grzybowa aż 7. UWAGA! Chodzi o ilość kart położonych na stole u wszystkich graczy. Można wyłożyć dowolną kartę, ale jeśli położona powoduje ugotowanie zupy, to karty warzywa gotujące zupę dostarczają punkty. Pozostałe warzywa idą się wylać. Oprócz warzyw pojedynczych są też podwójne, które przyspieszają drogę do celu. Są też szkodniki, których wyrzucenie może zepsuć grę rywalom, bo wyłożenie szkodnika danego warzywa powoduje usunięcie warzywa ze stołu.

Pokochałem ten tytuł za prostotę reguł, szybką rozgrywkę i pazur złośliwości. A do tego jeszcze zabawne grafiki warzyw, które mogłyby spokojnie być disneyowską adaptacją „Na straganie”. Szybka i zabawna gra, a dla tych co szukają więcej… można dodać przepisy, które komplikują gotowanie zuuuuup.

Spaghetti

Spaghetti z sosem bolognese i wszelkim mięsiwem, to moja ulubiona potrawa kuchni włoskiej. Mam restaurację, która serwuje najlepsze spaghetti, ale to moja tajemnica. Jeśli chodzi o grę, to mam pytanie: graliście w bierki? Pewnie nie raz. Kultowa gra, gdzie staramy się wyciągać bierki tak, by innych nie zruszyć. Mało sprawiedliwa gra, gdzie można wrobić rywali w to, czego nie zrobili.

Ok! Czas na kilka zmian. Tura trwa 30 sekund, polem gry jest talerz, a zamiast bierek mamy sznurówki imitujące spaghetti z pulpetami. Jak grać? Uczestnik ma 30 sekund, by z poplątanego spaghetti wyciągać makaron jedną ręką, nitka po nitce. Uwaga! Tura gracza może skończyć się wcześniej w wyniku zabrudzenia. Jako zabrudzenie uznaje się wyjście sznurówki poza teren talerza, czy upadek pulpeta spoza pola gry. Po zakończeniu tury gracz może zamieszać i oddać kolejkę rywalowi. Gramy do wyczyszczenia talerza. Im dłuższy makaron, tym więcej punktów. Pulpety też można łapać, o ile są na talerzu, a nie poza nim. Najbogatszy w punkty wygrywa. Dla skomplikowania zasad można talerz zmniejszyć, czy dodać przepisy.

Gra prosta, przypomina legendarne bierki, ale je solidnie naprawia. Daje dużo frajdy i ćwiczenia na zręczność. Jedna z moich ulubionych gier Granny.

Piggy Pop

Raczej to zabawka, aniżeli gra ale jeśli chodzi o mechanikę to przypomina rosyjską ruletkę. Bohaterem gry jest otyła świnka, która kocha burgery i jadłaby je w nieograniczonych ilościach i rodzajach. Na szczęście burgery są w 4 kolorach. Zacznijmy grę, która potrafi być hitem podczas spotkań. Gracze kolejno rzucają kostką, która pokazuje im, który kolor burgera zjeść. Gracz wybiera burgera – każdy ma swoją liczbę i wsuwa go śwince do ryjka, po czym naciska jego czapkę tyle, ile liczba wskazuje. Im więcej razy czapka zostanie naciśnięta, tym większy staje się jej brzuch. Gramy tak do momentu, aż brzuch świnki będzie tak duży, że rozepnie jej kucharski fartuch. Dlatego ta gra reklamuje się podtytułem „Nie pękaj prosiaczku”. Dla dzieci ten tytuł genialny i zrobiony po bajkowemu. Ta radość z dokarmiania świnki i te emocje, kiedy świnka pęknie…

Kapryśna kotka

Tym razem nie będziemy gotować, ani spożywać czy karmić, to znaczy… Spróbujemy nakarmić kotka, który niby jest głodny, ale byle czego nie zje. Tym byle czym są warzywa. Gracze dzielą się między sobą warzywami. Kotek jest ustawiany na stole. Zadaniem graczy jest po zakręceniu kołem dostarczyć na talerz swoje warzywa w wylosowanej ilości. Radzę robić to ostrożnie, bo talerz na którym są warzywa troszkę waży, denerwuje kotkę i kiedy będzie miała dość, wyrzuci zawartość talerza. Kto doprowadzi do „wybuchu”, zabiera wszystkie warzywa do siebie. Kto jako pierwszy pozbędzie się swojej puli warzyw – wygrywa.

Kolejna zwariowana adaptacja rosyjskiej ruletki, która w klubie „Chełmowy Jar” jest hitem, bo tu ważna jest zręczność, szczęście i dostarcza emocji oczekiwania oraz nerwów, kiedy kot naprawdę jest wkurzony i bliski wyrzutu talerza.

Smakowało?

W bibliotece gier planszowych możecie jeszcze znaleźć gry o pizzy, tortach, ciastach czy gotowaniu. Dla każdego coś dobrego i zróbmy wszystko, by stół był miejscem nie tylko do spędzenia wspólnie czasu przy jedzeniu, ale też do rozrywki, która łączy ludzi i pokolenia. Taką rozrywką są gry planszowe.

Zobacz więcej