Bez dyskusji na sesji i bez radnych opozycji, którzy woleli nie przyjść, Rada Miasta Chełm podjęła uchwałę w sprawie wprowadzenia do Wieloletniej Prognozy Finansowej finansowania muzeum wołyńskiego. Jednak dyskusję zdominowała zupełnie inna kwestia.
Materiał, nad którym mieli pochylić się radni na komisji budżetu i rozwoju gospodarczego przedstawiła skarbnik miasta Marzena Guzowska. Poinformowała zebranych, że nowe przedsięwzięcie wpisane zostało do Wieloletniej Prognozy Finansowej w związku z zamiarem zawarcia umowy z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie współprowadzenia nowej instytucji.
Pula środków na ten cel podzielona została na dwie części. Pierwsza to dotacja podmiotowa na prowadzenie działalności statutowej, która wyniesie w sumie 9 mln zł. Z tej kwoty 3 mln 300 zł to proponowany wkład miasta, reszta leży po stronie ministerstwa.
Druga część to środki inwestycyjne na lata 2024-2028, z których 90 proc. czyli 162 mln 900 tys. zł. ma pochodzić z resortu, a 10 proc. czyli 18 mln dołożyć musi samorząd. Projekt uchwały szczegółowo określa też proporcje finansowania miasta i ministerstwa w poszczególnych latach, aż do 2028 roku. Zadanie inwestycyjne zapisane w uchwale to adaptacja kompleksu budynków po dawnym szpitalu wojskowym przy ul. Hrubieszowskiej 102.
– Czy utrzymanie tego muzeum będzie wynosiło 2 mln zł rocznie, dobrze rozumiem? – dopytywał radny Mariusz Kowalczuk.
Skarbnik wyjaśniła, że w 2027 roku współfinansowanie będzie po połowie i wtedy miasto oraz ministerstwo muszą przekazać muzeum po 1 mln zł, a od 2028 r. przez okres trwania umowy będzie to nie mniej niż 2 mln (nadal ze stosunkiem pół na pół).
Jednak to nie kwoty, a kwestia wypowiedzenia umowy szkole społecznej stała się głównym tematem dyskusji. Uczestniczyli w niej nie tylko radni i urzędnicy, ale także dyrektor szkoły oraz rodzice. Jak wyjaśniła dyrektor departamentu nieruchomości UM Sabina Bałut pierwsze rozmowy miasta na temat zakupu budynku odbyły się w 2020 roku. Protokół uzgodnień w sprawie nabycia podpisany został 3 grudnia 2021 roku. Ratusz w tym czasie dogadywał się już także z ministerstwem kultury i uzyskał dotację na zakup nieruchomości w wysokości 3 mln 920 tys. zł, od siebie samorząd dołożył 980 tys. zł. W efekcie w listopadzie 2022 roku samorząd kupił budynki wraz z najemcami. Jednym z nich było Chełmskie Towarzystwo Edukacyjne, prowadzące przy Hrubieszowskiej 102 szkołę. W styczniu tego roku stowarzyszenie otrzymało wypowiedzenie umowy. Jednak toczyły się także rozmowy odnośnie wynajęcia innego budynku , którego właścicielem jest spółka MPEC. Wiceprezydent Dorota Cieślik poinformowała, że stawki najmu nie spotkały się z zainteresowaniem stowarzyszenia.
– A co będzie się działo w budynku tej szkoły, bo może jest możliwość żeby ta szkoła jednak została – dociekał radny Mariusz Kowalczuk. – Program inwestycyjny zakłada zagospodarowanie tego budynku pod część instytutu. Dokładnego rozplanowania na dzień dzisiejszy nie mamy, bo to będzie wymagało sporządzenia odpowiedniej dokumentacji, ale będzie on wykorzystany na cele funkcjonowania muzeum – zapewnił dyrektor departamentu architektury, geodezji i inwestycji UM Radosław Wnuk.
Głos w sprawie zabrała także dyrektor szkoły Mariola Kosmowska, w imieniu zarządu, grona pedagogicznego, rodziców i dzieci o pozostawienie ich w tym budynku. – Znamy plany miasta ale dzieci też są ważne. My prowadzimy szkołę jako stowarzyszenie non profit. Nas jako szkoły niepublicznej w Chełmie nie stać na to, żeby kupić budynek albo wynajmować go po komercyjnych cenach. Zostaliśmy zmuszeni do przeprowadzki 12 lat temu, ponieważ wówczas miasto też nie przedłużyło nam umowy. Znaleźliśmy budynek przy Hrubieszowskiej, musieliśmy go dostosować do naszych potrzeb na własny koszt – wyjaśniła. Kosmowska potwierdziła, że rozmowy z MPEC rzeczywiście były ale proponowana stawka ze spotkania na spotkanie wzrastała. A szkoły nie było stać już na tę pierwszą kwotę i na dodatek była ona wyższa od obecnie płaconej, przy budynku o połowę większym.
– Miasto nabyło tę nieruchomość, nie mając jeszcze pomysłu jak będzie realizowany instytut i nie mając projektu. To wszystko jest w powijakach, ale już wylewamy dziecko z kąpielą, czyli szkołę, którą miasto już raz ze swojej siedziby wyrzuciło. Nie może tak być, musi miasto zacząć ustalenia, żeby szkoła miała siedzibę za rozsądne pieniądze – stwierdził radny Piotr Malinowski. – Więcej rozmowy, dialektu, porozumienia.
Wiceprezydent Cieślik przypomniała okoliczności kiedy to niepubliczna szkoła musiała opuścić budynek przy ul. Pułku Szwoleżerów i okazało się potem, że jest w rękach innej już jednostki niepublicznej. Przez wiele lat toczyła się sprawa w sądzie, która została wytoczona przeciwko miastu przez stowarzyszenie, z żądaniem zwrotu nakładów poniesionych w budynku. W 2017 roku ChTE od miasta otrzymało 1 mln 129 tys. zł 208 zł – koszty wraz z odsetkami.
– Chcę zwrócić uwagę na dwie rzeczy. O ile sam instrument finansowy należy uznać za korzystny dla miasta, to jednak to co jest w drugiej części, czyli, że od 2028 roku miasto będzie musiało dokładać 2 mln zł to już informacja optymistyczna nie jest. Wydaje mi się, że rozmawialiśmy o tym, że to miała być instytucja państwowa i miało to wyglądać zgoła inaczej – zauważyła radna Agata Fisz. – Kwestia druga to fakt, że w budynku mieści się szkoła. Nieruchomość przy Szwoleżerów była wystawiona na sprzedaż, gdy ja byłam prezydentem i zobaczcie jak ChTE sobie świetnie poradziło wtedy i wynajęło budynek na korzystnych warunkach. A dzisiaj odnoszę wrażenie, że przeszkodą dla ChTE jest wysokość stawki czynszu za lokal w innym miejscu. Każdy kto wynajmuje lokal musi się z tym liczyć, że to nie jest jego własność. Jednak zastanawiające, że stawki proponowane przez miasto czy spółkę miejską, są wyższe od stawek komercyjnych. Apeluję aby na tym terenie było miejsce dla tych dwóch instytucji.
Głos zabrali także rodzice, mówili, że szkoła jest wyjątkowa oraz że ze strony miasta nie ma woli porozumienia. MPEC podwyższa stawki, a prezydent nie ma czasu się spotkać. Jak wyjaśnił z kolei dyrektor Wnuk miasto pozyskało dotację celową na utworzenie instytutu, pod takim warunkiem została ona udzielona. Inna działalność – wynajem – jest więc niedopuszczalna, pod ryzkiem zwrotu dofinansowania i to z odsetkami. Jeden z rodziców znalazł w statucie powstającego muzeum, że placówka będzie wynajmować powierzchnię, a więc mogłaby to zrobić dla szkoły. Ale jak wyjaśnili urzędnicy chodzi raczej o sklepik czy kawiarnię przy instytucie, a nie szkołę. Poza tym nie można podpisać na razie żadnej umowy najmu, bo muzeum nie ma dyrektora. Jak wyjaśniła prezes MPEC Katarzyna Hapońska-Gajewska, miasto zaproponowało stowarzyszeniu powierzchnię 485 mkw. Całość nieruchomości przy Piotra Skargi to 620 mkw., ale część jest już wynajęta. Aktualna cena najmu wynika z operatu szacunkowego, który zamówiła spółka. Po przerwie w obradach, prezes MPEC poinformowała, że jeśli spółka nie znajdzie najemcy, to zwróci się do rady nadzorczej o obniżenie stawki najmu.
Za uchwałą na sesji zagłosowali: Kamil Błaszczuk, Longin Bożeński, Mirosław Czech, Adam Kister, Piotr Krawczuk Vel Walczuk, Joanna Lis, Irena Machowicz, Piotr Malinowski, Agnieszka Ostrowska i Dorota Rybaczuk.
Wstrzymali się: Maciej Baranowski, Elżbieta Ćwir, Agata Fisz,, Tomasz Otkała i Mariusz Kowalczuk.
W posiedzeniu nie brali udziału: Ryszard Dżaman Dariusz Grabczuk, Katarzyna Janicka, Tomasz Kazimierczak, Stanisław Mościcki, Edyta Rożek i Marek Sikora.