Pięć mandatów komitetu Jakuba Banaszka to zdecydowanie za mało aby mieć przewagę w radzie. Rozmowy koalicyjne więc podobno trwają, ale na razie nie przyniosły żadnych efektów.
-Jesteśmy po rozmowach z PiS i KO. Wszystkie warianty są możliwe – mówi Kamil Błaszczuk, szef Stowarzyszenia Chełmianie. – Nie zamykamy się na żadną opcję, najważniejsze jest teraz dobro miasta.
Aby mieć większość w radzie miasta potrzeba co najmniej 12 mandatów. Taką liczbę może dać Banaszkowi koalicja z partią Prawo i Sprawiedliwość – od której tak się odżegnywał, ale do której jest mu najbliżej. Jak tłumaczy szefowa miejskich struktur PiS Dorota Rybaczuk, taka koalicja jest możliwa, choćby ze względu na to, że takie są oczekiwania społeczne.
-Na razie ustaleń żadnych nie ma. Trwają rozmowy, ale jest to element większej układanki – tłumaczy Rybaczyk.
Siedem mandatów w wyborach samorządowych zdobyła również Koalicja Obywatelska. Podobno z nimi także prowadzone są rozmowy, ale na razie bez efektu.
– Trwają przygotowania do pierwszej sesji rady miasta. Rozmawiamy ze sobą, bo mieszkamy w jednym mieście. Jednak żadnych postanowień odnośnie budowania koalicji nie ma – wyjaśnia Małgorzata Sokół, szefowa struktur PO w mieście.
Przed Banaszkiem trudne decyzje. Koalicja z PiS jest jednoznaczna z poparciem w sejmiku województwa, gdzie partia Kaczyńskiego ma większość. Z kolei jeśli dogada się z KO, na pewno łatwiej będzie o porozumienie z rządem, co też ma swoje duże atuty.