Skarga na prezydenta Chełma zasadna

Agnieszka Nowosad
3 min czytania

Przewodnicząca Rady Osiedla Słoneczne Elżbieta Pendrak złożyła oficjalną skargę na prezydenta Jakuba Banaszka. Rada miasta, mimo wątpliwości prawnych, uznała skargę za zasadną.

Skarżąca w pierwszej połowie września wysłała do władz miasta wniosek z prośbą o zajęcie stanowiska w 14 sprawach dotyczących osiedla Słoneczne.

- REKLAMA -

– Były to zagadnienia istotne dla osiedla i wymagające sukcesywnego rozwiązania. Kopia niniejszego wystąpienia została przekazana do komórki organizacyjnej Urzędu obsługującej radę miasta oraz rady osiedli – czytamy w piśmie.

- Reklama -

Prezydent, jak twierdzi skarżąca, miał czas na zapoznanie się z dokumentem i ewentualnie na przedłużenie terminu na udzielenie odpowiedzi. Nie skorzystał z tej możliwości i nie poinformował wnioskodawczyni jakie kroki w tej sprawie zostaną podjęte. Przewodnicząca osiedla odpowiedzi nie otrzymała więc postanowiła poskarżyć się radnym.

– Takie postępowanie świadczy o przewlekłej i bezczynnej działalności, świadczy o naruszeniu art. 6, 7, 8 i 12 ustawy Kodeks postępowania administracyjnego – zarzuciła Banaszkowi.

O to z jakich przepisów wynikały terminy na odpowiedź na pismo Pędrak dopytywał na sesji radny Piotr Krawczuk vel Walczuk. Poproszony o wyjaśnienia radca prawny urzędu Piotr Kowalewski najpierw stwierdził, że nie uczestniczył w tworzeniu tej uchwały, a później dodał, że jego wątpliwości budzi tryb skierowania tych wniosków – czy złożyła je osoba fizyczna czy rada osiedla.

– Aby ustalić tryb trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie czy mamy do czynienia z wnioskiem. Jeśli tak, to terminy są jasne to art. 237 paragraf 1 kpa. W sytuacjach szczególnych możliwe jest także poinformowanie o przyczynie niezałatwienia wniosku, o ile mamy do czynienia z wnioskiem, i wskazanie nawet bardzo odległego terminu – tłumaczył Kowalewski. – Moim zdaniem wprost przepisy kpa nie powinny być rozpatrywane, bo nie była tu rozpatrywana sprawa administracyjna.

Głos w dyskusji zabrała także wiceprezydent Dorota Cieślik, która wyraziła ubolewanie, że w ogóle do takiej sytuacji doszło i zapewniła, że w tym przypadku nie ma zastosowania kodeks postępowania administracyjnego. Jako winnego wskazała dyrektora departamentu, który nie udzielił informacji zwrotnej. W imieniu urzędników, prezydenta i własnym przeprosiła za tę sytuację i zapewniła, że wszyscy dołożą starań aby tego typu zdarzenia nie miały więcej miejsca.

Zobacz więcej