Ruszyły na pomoc z drewnianym kijem

Agnieszka Nowosad
2 min czytania

Do szpitala zgłosił się pobity 57-latek. Miał m. in. ranę głowy, powstałą na skutek uderzenia kijem. Okazało się, że dobrze wie, kto mu to zrobił.

To lekarz z izby przyjęć włodawskiego szpitala powiadomił policję, że 57-latek padł ofiarą przestępstwa. Niestety stan pobitego mężczyzny nagle się pogorszył i został przewieziony do lubelskiego szpitala w celu wykonania operacji.

- REKLAMA -

Personel medyczny przekazał mundurowym, że ataku miała dokonać siostra jego byłej dziewczyny, która mieszka we Włodawie. Trop ten okazał się właściwy. Policjanci przed blokiem jak i w mieszkaniu byłej partnerki pokrzywdzonego znaleźli liczne krwawe ślady. Okazało się, że 57-latek odwiedził swoją byłą partnerkę pod pretekstem zabrania swoich rzeczy. Kiedy zobaczył, że w jej mieszkaniu przebywa mężczyzna zdenerwował się i zaatakował go, bijąc po całym ciele. Kobieta nie mogła poradzić sobie z rozdzieleniem walczących mężczyzn więc wybiegła na klatkę schodową i zaczęła krzyczeć „pomocy”. W bloku mieszkały jej siostra i matka. To one przybiegły z pomocą i… drewnianym kijem. 44-latka widząc byłego partnera siostry zaczęła uderzać go kijem po całym ciele, zaś 65-latka biła go i kopała. Kiedy mężczyzna wyszedł z mieszkania agresorki wybiegły za nim, gdzie ponownie zaczęły go bić. Po awanturze udały się do mieszkania.

- Reklama -

Policjanci zatrzymali kobiety oraz zabezpieczyli drewniany kij. W chwili zatrzymania młodsza z pań miała blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Obie zostały przesłuchane i nie przyznały się do przedstawionego zarzutu. Grozi im kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.

Zobacz więcej